Z góry uprzedzam, że optymistycznie raczej nie będzie.
Bo u mnie idzie bardzo kiepsko. 😀
Miałam nadzieję, że kolektywne picie razem wody pomoże mi zmusić się do jej regularnego łykania, a tu klops; czasem sobie przypomnę, że przecież trzeba, że zdrowo itp i wtedy wypijam pół litra na raz, ale częściej jest tak, że nawet mimo wyraźnego pragnienia nie chce mi się napełnić butelki lub zrobić herbaty, co oczywiście odbija się na moim zdrowiu i wiem o tym.
Kto wie, może jednak ta motywacyjna konwersacja by mimo wszystko pomogła?
A jak tam u Was? Pijecie, czy nawalacie? 🙂
Nawalamy!
@Jamajka Siebie? 🙂
Po całej linii
niestety.
Ciężko to idzie, chociaż na początku wydawało się, że pójdzie gładko.
Nawaling, koleżnko. 🙁 Zwłaszcza w ciągu ostatnich paru dni, gdy śpię po kilkanaście godzin na dobę.
Patrzcie, jakie to picie wody jest trudne
Staram się, już od przed wyzwania ogarniać po te 4, 5 mojej wielkości łyków (cirka ebałt 200, 300 ML razy 6, 7 dziennie, plus herbata w ilości ogromnej (czarna, mocna) plus kawa raz na ruski rok, stąd szklanek samej wody też jest więcej.
No bo przecież wiadomo, że herbata, szczególnie zrobiona tak, jak lubię trochę niweluje efekt wypijanej wody.
Co natomiast zauważyłem to to, że pijąc na noc i w samej nocy wodę, jakoś delikatnie lepiej ogarnia mi się jakość snu względem tego, jakbym pił herbatę.
Oczywiście, bo herbata ma w sobie teinę, więc pobudza. Nie tak jak kawa, ale np. na mnie czarna, mocna herbata działa dużo bardziej pobudzająco, niż kawa, po której boli mnie łeb. Więc się nie dziwię.
Mi się w miarę udaje. Piję więcej niż zazwyczaj.
Co jest z wami? Ja już chyba szóstą zgrzewkę robię w ciągu ostatnich dwóch tygodni 😀
@Zywek Za dużo też niezdrowo…
Nie jest za dużo, teraz bede zmuszony pić mniej, bo wyjechałem z domu.