5-6-7-8. M. Witkiewicz, cykl „Dobre Myśli”

Dobra, przyznam się, że, jak to ja, czytałam w bardzo dziwnej kolejności, tzn. najpierw pierwszą część (prawie całą), potem trochę drugiej, prawie całą czwartą i trzecią, tym razem calutką.
Moja zgubna skłonność do zerkania na koniec ujawniła się i tutaj.
Przez wszystkie cztery książki przewija się Milaczek, czyli Milena Wolicka, de domo… hm… nie pamiętam jej panieńskiego nazwiska.
Jest to taka typowa, normalna, codzienna kobieta, która żyje, pracuje i oczywiście przeżywa perturbacje miłosne, bo bez tego nie byłoby cyklu. 🙂 Tym niemniej czyta się przyjemnie.
Magdalenę Witkiewicz bardzo lubię i gdy mam wszystkiego dosyć i chcę trochę się zrelaksować, sięgam po kolejną jej książkę.
Mimo wszystko mogę wypunktować kilka wad zasadniczych:
1. Pewna powtarzalność typów bohaterek – do pewnego stopnia, bo niektóre charaktery są wyraziste, ale jednak;
2. Absolutne niedocenienie roli faceta, męża, czy jak to się teraz mówi – partnera, w związku.
Matko, jakich, za przeproszeniem, debili kreuje nasza autorka w swoich książkach… Zapominają o podstawowych kwestiach, są nieogarnięci, naprawdę niewiele potrafią, ale lecą na kobiece wdzięki i chcą bezproblemowo założyć rodzinę. Najlepiej taką, w której kobieta będzie robić niemal wszystko, co wymaga strategicznego planowania i w ogóle myślenia.
Bohaterki traktują ich z pewnego rodzaju pobłażliwością lub irytacją.
Ciekawe, czy w którejś z nieprzeczytanych jeszcze przeze mnie książek, facet jest górą w związku…
3. Zmęczenie kobiet.
Wszystkim.
Pracą,
dziećmi,
mężami,
smakiem kawy,
łóżkiem,
figurą (własną, męża lub koleżanek i kobiecych wrogów),
ciuchami…
A tak poza tym, polecam.
Jedyną książką, której naprawdę, naprawdę przyjemnie się słuchało, którą przeczytałam całą i nie chciało mi się przeskakiwać, była część trzecia.
Ale do innych książek autorki oczywiście sięgnę!

6 thoughts on “5-6-7-8. M. Witkiewicz, cykl „Dobre Myśli”

  1. Moimi są Aniela, Edyta i Kamila.
    Zwłaszcza Kamila.
    Zuzanna jest fajna, ale trochę… hm, chyba najlepszym określeniem będzie "upierdliwa".
    Za to Pani Zofia bardzo monopolizuje męża i cały świat, a ja nie lubię yć monopolizowana. 🙂

Skomentuj Julitka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *