Słuchaj mnie teraz uważnie, bo mówię tylko do Ciebie. Możesz sobie gadać, że niewiele znaczysz, że niewiele umiesz, że nie posiadasz wartościowych cech, że w sumie niewiele znaczysz dla świata…
I,
Tak,
W To,
Nie,
Wierzę!
Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że jesteś wyjątkowym, wspaniałym, pełnym energii, ducha, wrażliwości i siły człowiekiem! Twoja wrażliwość skruszy najtwardsze serca, a Twoja siła je rozwali. Twoje kompetencje zmiażdżą przeciwników, a Twoja empatia zyska Ci przyjaciół.
Jestem z Ciebie naprawdę dumna. Przede wszystkim dlatego, że jesteś człowiekiem. Że żyjesz. Życie, w dzisiejszym świecie zwłaszcza, nie jest proste. Czasami trzeba naprawdę ogromnego wysiłku, by otworzyć oczy, by ruszyć ręką, by znów pójść do szkoły, by wypić poranną kawę…
Znów Ci się udało odpalić Eltena i zobaczyć mój wpis. Brawo, to pierwszy, a może jeden z wielu, krok do sukcesu.
Może i popełniasz w życiu wiele błędów, ale dlaczego nie zwracasz uwagi na sukcesy?
Pamiętasz moje wyzwanie, w którym prosiłam, byśmy wypisywali to, co się danego dnia udało? Rób to nadal, a zobaczysz, jak wartościowym człowiekiem jesteś.
Każdy z nas ma mnóstwo talentów i gdyby udało mu się je odkryć, świat byłby petardą i kopalnią zdolnych ludzi.
Nie zwracaj uwagi na czynniki, które tłamszą w Tobie Twoje zalety – idź dalej, szukaj zalet w sobie, ale także w innych.
Pamiętaj, to na życzliwości wobec innych, na ich wsparciu i oddaniu, buduj swój sukces. Nie rób tego na złośliwości, zawiści i nienawiści – to fałszywi przyjaciele, którzy nie zaprowadzą Cię do celu. Nie mogą. To nie ich zadanie.
Nie ma jednakowych ziaren piasku, a jednak wszyscy są potrzebne. Nie ma jednakowych ludzi, a jednak wszyscy są potrzebni!
Miłego dnia!
Parafrazując mojego wykładowcę:
Czy Pani wierzy w to, co Pani napisała?
Bardzo ładne, dzięki. 🙂 I chyba przemówiło, bo nastrój mam dziś średni, ale wystarczająco dobry, żebym mogła choć spróbować uwierzyć
Ja pierdzielę, prawdziwy kołcz 😛
@Marolk do coacha jest mi zdecydowanie daleko. Ja po prostu wierzę w ludzi. Tak ogółem. Choć czasem są draniami. Ale nie muszą nimi być. I w to wierzę. I dobrze wiem, że często to draństwo wynika z jakichś niezaspokojonych potrzeb. A zwykle właśnie chodzi o docenienie. I ja chciałam docenić ludzi. Bo na to zasługują.
Ej ej a ja myślałem, że to do mnie było 😀
Bo było! 😀
mądre. Swoją drogą, tak. Udało się dziś. Osoba, którą mam przyjemność szkolić hm. jak dotychczas, z obsługi komputera, od zupełnych podstaw, nawet od nauczenia się układu klawiatury co gdzie i jak, na pamięć, zaczęła brać do łapki białą laskę. Tak, osoba, która nie chciała nigdy o tym słyszeć, była ze mną na mieście, i udało się ją na to namówić. Szła ze mną, ale raźnie i dziarsko jak nikt!!! Zaliczam to do swoich osobistych sukcesów.
🙂
MarOlk zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości.
Ktoś tu ostatnio wertuje różne mondre ksionszki.
Choć z drugiej strony lepiej mówić jesteś wyjątkowy niż jesteś do banii.-
Odpowiednio ujęte/stosowane metody coachowe wcale nie muszą być pustymi sloganami 😉 Zresztą wydaje mi się, że Julitka pisała to dla poprawienia humoru czytelnikom.
Ja tam na coaching nie chodziłam. I na razie nie będę. Nie lubię takiego czegoś jak "Bądź sobą". Nigdy nie jesteśmy sobą. Dopiero w niebie będziemy.
dziękuję.
Sprawiedliwość
(wiersz klasyka)
ksiądz Jan Twardowski
Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w milości
gdyby kazdy miał to samo
nikt nikomu nie byłby potrzebny
Dziekuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne
jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychódło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość
Hmm znam ten wiersz, nawet recytowałam, coś w tym jest Sławku.
Mądrze to ująłeś.
Bardzo piękny wiersz. Tylko w jakim kontekście go przytoczyłeś? Co chciałeś powiedzieć?
Dzięki za ten tekst. Pewnie milion podobnych postów przekazujących taką samą treść znajdujemy na facebooku, ale myślę, że skoro natrafiłam na ten wpis tutaj dzisiaj, to znaczy, że faktycznie mam się z czego cieszyć i docenić swoje małe sukcesy, które wciąż popełniam od trzech miesięcy, a powinnam conajmniej od kilkunastu lat. Dzięki <3
Za cukierkowe to takie, no i kołczowe w tym negatywnym znaczeniu jak dla mnie.
Nie chcę być wyjątkowy jak każdy 😛
Nie jesteś. 🙂
A jeśli to jest coachowe, no to coache widocznie nie są tacy źli, bo ja np. pisałam z serca.
DRogie Wszystkie Osoby,
Przepraszam Wszyscy Panowie i Wszystkie Panie.
Kocham Was, wszystkich, zawsze, ale wiecie co, Kochani, minmo, że ja daję Wam serce na dłoni Wy i tak tego nie docenicie, bo życie mnie tak zraniło.
Nawet nie macie odwagi powiedzieć mi w twarz co do mnie macie, tylko knujecie jakieś intrygi za mymi plecami, a ja i moje jestestwo poklejone krwią i odchodami pozbiera się i powstanie.
Nie będę Frankensteinem, chociaż moje serce jest podzielone na milion kawałeczków i tych ran nie zaleczy nikt ja i tak Was kocham i WY i tak jesteście wyjątkowi.
Jeśli ktoś nie wyrozumiał się na tym moim bełkocie chętnie odniosę się do źródeł.
Sorry, nie kupuję tego.
CO za brzydka reakcja użytkowniczki Magmar.
Poczytajcie i oceńcie sami.
Prywatne Będę:
Serce boli od miłości, więc pozbawcie mnie tego bólu, ulżyjcie w cierpieniu!
Ach, tak mało słów, tak mało określeń, tak ubogi jest słownik… Jak jeszcze wyrazić mam, że Was kocham?! Kocham Cię!
2018-12-24 12:40:22
I pamiętajcie wpis poniżej też sugeruje, że jesteśmy wyjątkowi oto obszerny fragment:
Prywatne: Nic się nie skończy:
Zawsze uważałam, żę ze środowiskiem niewidomych "coś jest nie tak". Nie, nie uważam, by było o tyle gorsze od innych, ale widzę je od środka i nie podoba mi się ono.
Ostatnio cokolwiek na Eltenie było/nie było robione, spotykało się z krytyką. Ja tu nawet nie mówię o hejcie, tylko o krytyce, która od hejtu jest gorsza i lepsza.
Tak, Elten posiada błędy! Tak, robi je Admin, robi Moderacja, robię ja… Ale na litość Boską, gdzie podziało się to wsparcie i wyrozumiałość, które były widoczne jeszcze w wakacje?
Coś się sypnęło, to użytkownicy ponarzekali, ale potem wyrozumiale czekali, pełno w nich było jakiejś takiej… empatii, była tu rodzinna atmoswera… Teraz tego już nie ma!
Kiedyś potrafiły być po 3-4 wpisy na śledzonych blogach na godzinę, a tych przecież nie mam sporo. Teraz już ich nie ma!
Może to przesilenie wiosenne, może te obrzydliwe plotki…
Dla mnie Elten to głównie społeczność, która go tworzy. Te durne notaki, Youtuby, chaty i ankiety to tylko dodatek, bajer, gadżet! I nie, nie uważam przez to, że są zbędne. Tylko, że jeżeli fora będą wy…iście moderowane, pełno będzie funkcji społecznościowych, zero zawieszeń, absolutna stabilność i wciąż nowe wersje, a ludzie będą… no właśnie… tacy, to nic się nie zmieni!
Doprawdy, Towarzysze, przestańmy na wszystko narzekać! No na wszystko – na pogodę, na smak sera, na czyste powietrze, na Eltena…
Nowe wersje są, to narzekamy na błędy. Nie ma nowych wersji, bo są robione poprawki, to narzekamy, że… nie ma nowej wersji!
Moderacja jest duża i zróżnicowana – źle! Moderacja się zmniejsza – źle!
Fora głosowe – nuda! Brak forów głosowych – nuda!
Admin ponosi konsekwencje – błąd! Admin nie ponosi – jeszcze większy błąd!
I oczywiście ta postawa "Ja zrobię lepiej!", tylko jeszcze nikt nie napisał alternatywy dla Eltena. Enjoy, pisz, człowieku, może nawet dołączę, ale tylko wtedy, gdy od Eltena będzie owa alternatywa "lepsza", bo o to chodzi!
Jeżeli nie piszesz, nie pomagasz, to, za przeproszeniem, dziób w kubeł, a przynajmniej bez takich chamskich zagrań! Ale taka właśnie jest natura ludzka.
Nie, nie jestem programistką i nigdy nie będę. Nie zgadzam się ze wszystkimi decyzjami Admina, z niektórymi punktami jego polityki, z jego poglądami na pewne sprawy. Mogę tu je wymienić dla niedowiarków, ale nie chce mi się, nie zrobię im tej satysfakcji, bo nimi gardzę!
Problem w tym, że skoro nie mogę zrobić lepiej, to zdecydowanie nie mam prawa narzekać!
Nauczę się C++, Pythona czy Javy (…) i napiszę lepiej, to będę mieć prawo hejtować.
Ale nie, bo "przez złośliwość"… (Wiecie, do czego piję?)
Ale tak najlepiej – siedzieć z założonymi rączkami i grymasić, jak opisana tu panna przed pierwszym razem. Tylko trzeba się jeszcze zastanowić, kto tu tą panną jest! A to z Was tacy gladiatorzy, ludzie? Bo wiecie, jakoś nie widzę, widzę raczej gromadę rozgrymaszonych bachorów, którym nic nie pasuje!
Ja chyba nie pasuję do świata, w którym żyję, bo nie rozumiem ludzi!
I jeszcze te plotki za plecami, żeby się "tylko nie dowiedzieli". Jakby nie można było w twarz plunąć "Admin, jesteś k…wa", wykrzyczeć argumenty i tyle. Perfidne, wredne, chamskie, fałszywe, pełne zazdrości, obłudne, nafaszerowane hipokryzją, złe, obrzydliwe zachowanie, którym jawnie gardzę!
Jeżeli mówię o tym, co mi nie pasi, to mówię to jako Julita, a nie jako Pralka-Bumbarbalka. Ale cóż, ja może powinnam się zmienić, dostosować do trendów, do aktualnej sytuacji, bo może trochę got behind, więc przepraszam!
—
Usunę dużą część tego wpisu. Wybaczcie, Drodzy, nie powinnam pisać tego wszystkiego. Chciałam jednak powiedzieć, co o tym myślę, chciałam, żebyście poznali moją opinię…
Ja stąd nie odchodzę. Ja tu cały czas jestem! Jestem dla Administracji, Moderacji i dla Was! Żal mi tylko pewnych osób, ale to już moja sprawa2019-03-07 10:12:42
Lecimy dalej Wyjątkowi Czytelnicy:
Prywatne, czy ja jestem z innej planety, bardzo obszerny fragment:
No więc była sobie kiedyś ciemnowłosa, ciemnooka szczupła dziewczyna, która dostała maila o treści niemal rozpaczliwej z jakiegoś dziwnego adresu. Potem sobie przypomniała, że ten dziwny adres to wcale nie jest nazwa programu-kombajnu, zawierającego kalkulator, kalendarz, klient poczty i jakąś gierkę, tylko jest powiązany z jakimś dziwnym programem, który ma być siecią społecznościową taką małą, coś tam coś tam, bla bla bla.
Dołączyła, zachwyciła się, została.
Ciepłe przyjęcie, dużo uśmiechniętych buziaków, swoje miejsce, jak w układance. Sielanka!
Własny blog, nowe doświadczenia życiowe, wyjazdy, mnóstwo komentarzy, nowi, wspaniali przyjaciele, prawie bracia, ankieta rozpoznawcza, w której zebrało się sporo pozytywnych, ciepłych opinii… Te opinie dawały jej jeszcze większego kopa do działania i spiralka się nakręcała.
Aż przyszedł jeden Zły Człowiek i wszystko to zniszczył. Jak wilk w bajce o Trzech Świnkach. Wilk w owczej skórze, który uderzył z nienacka, ale boleśnie. Tzn. może Złych Ludzi było więcej, ale zawęźmy historię do jednego, no, może dwóch. Wszystko posypało się jak domek z kart, a z pogodnej, pełnej wiary, może nawet nieco naiwnej dziewczyny o czystym, jasnym spojrzeniu został wrak, który usilnie próbuje skleić szczątki własną, krzepnącą powoli krwią, błotem i odchodami. Fuu, prawda? Wykorzystał jej niemal dziecięcą buzię, nieskalane spojrzenie i gorące serce, by podpalić nie tylko ją, ale też to, co ją otaczało. Ocalało niewiele.
Zły Człowiek nie tylko rozbił dziewczynę w drobny mak, ale też dopilnował, by inni ludzie zamiast niej widzieli monstrum podobne do Frankensteina, żywiące się cudzą krwią, z długimi pazurami i obrzydliwe z wyglądu, noszące maskę sceniczną, jak Upiór Opery.
Dziewczyna nie rozumiała w tym wszystkim dwóch rzeczy:
Jak ktoś mógł rozbić ją aż na tak drobne kawałki i odejść w przekonaniu, że naprawił, co popsuł, to była jedna rzecz, a druga bolała jeszcze bardziej:
Jak ci wspaniali, mili, życzliwi ludzie, którzy śmiali się do niej, mówili ciepłe słowa i tulili do serc, mogli uwierzyć Złemu Człowiekowi i odwrócić się od niej pod wpływem jego jadowitych słów. Dlaczego jest jej tak strasznie zimno i gdzie znajdzie ciepło serca, które ją ogrzeje. Dlaczego nie spytali, nie spróbowali zrozumieć dwóch stron i nadal, mimo odejścia Złego Człowieka, traktowali ją jak Frankensteina.
Tamten człowiek odszedł, a przed odejściem nawet spróbował nieudolnie posklejać to, co zniszczył. Nie udało mu się, jeszcze długo się nie uda, ale jego wysiłki i tak poszły w niwecz, bo ludzie widzieli tylko Frankensteina.
Bo on, jak mówili, "otworzył im oczy" na zło. Bo czuli jad, tylko nie dostrzegli jego źródła.
Pytań jest zbyt dużo, by teraz je zadawać. Nie wszystkie nawet da się zadać słowami mowy ludzkiej.
Ale tamta dziewczyna ma jedną radę dla Złych Ludzi, jedną dla Dobrych Ludzi i jedną dla "Frankensteinów":
1. Nigdy nie wiesz, jak bardzo Twoje czyny i słowa mogą ranić. Człowiek to zabójcza maszyna nie dlatego, że potrafi rozsmarować mózg na ścianie, bo to się dzieje raz i ofiara dłużej nie cierpi, ale dlatego, że potrafi zniszczyć mentalnie. A na to nikt, powtarzam nikt nie zasługuje! Czasem skorup nie naprawi już nikt. Zostanie wrak. Chcesz tego?
2. Masz wokoło siebie dużo ludzi, z których wielu poznałeś. Zdążyłeś wyrobić w sobie jakąś opinię na ten temat. Więc jeżeli ją masz, to jej nie zmieniaj pod wpływem słów Złych Ludzi. Zadzwoń, zapytaj, spróbuj zrozumieć, wysłuchaj, może pociesz, ale nie odwracaj się. Wiesz, dlaczego? Bo ktoś się może w pewnym momencie odwrócić od Ciebie.
3. Po prostu trwaj. Płacz, krzycz, rób swoje, nie patrz na innych, może nawet zamknij się w sobie, stłum emocje, zbuduj mur, stań się oschły, ale trwaj! Nie mogą rozdmuchać Twojego prochu zbyt daleko! A człowiek, co dziwne, ma zdolność regeneracji, jak, nomen omen, jakieś zombie – proch wiatr przywieje na kupkę i powstaniesz z popiołu. Tylko już miejsc sklejeń nie da się uczynić niewidocznymi. Jeżeli nawet nie dla innych, to dla Ciebie
2020-10-05 11:31:21
I przeczytajcie sobie teraz po tym wszystkim niniejszy wpis autorki.
Dla wygody załączę go tutaj w całości:
Jesteś wyjątkowy
Słuchaj mnie teraz uważnie, bo mówię tylko do Ciebie. Możesz sobie gadać, że niewiele znaczysz, że niewiele umiesz, że nie posiadasz wartościowych cech, że w sumie niewiele znaczysz dla świata…
I,
Tak,
W To,
Nie,
Wierzę!
Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że jesteś wyjątkowym, wspaniałym, pełnym energii, ducha, wrażliwości i siły człowiekiem! Twoja wrażliwość skruszy najtwardsze serca, a Twoja siła je rozwali. Twoje kompetencje zmiażdżą przeciwników, a Twoja empatia zyska Ci przyjaciół.
Jestem z Ciebie naprawdę dumna. Przede wszystkim dlatego, że jesteś człowiekiem. Że żyjesz. Życie, w dzisiejszym świecie zwłaszcza, nie jest proste. Czasami trzeba naprawdę ogromnego wysiłku, by otworzyć oczy, by ruszyć ręką, by znów pójść do szkoły, by wypić poranną kawę…
Znów Ci się udało odpalić Eltena i zobaczyć mój wpis. Brawo, to pierwszy, a może jeden z wielu, krok do sukcesu.
Może i popełniasz w życiu wiele błędów, ale dlaczego nie zwracasz uwagi na sukcesy?
Pamiętasz moje wyzwanie, w którym prosiłam, byśmy wypisywali to, co się danego dnia udało? Rób to nadal, a zobaczysz, jak wartościowym człowiekiem jesteś.
Każdy z nas ma mnóstwo talentów i gdyby udało mu się je odkryć, świat byłby petardą i kopalnią zdolnych ludzi.
Nie zwracaj uwagi na czynniki, które tłamszą w Tobie Twoje zalety – idź dalej, szukaj zalet w sobie, ale także w innych.
Pamiętaj, to na życzliwości wobec innych, na ich wsparciu i oddaniu, buduj swój sukces. Nie rób tego na złośliwości, zawiści i nienawiści – to fałszywi przyjaciele, którzy nie zaprowadzą Cię do celu. Nie mogą. To nie ich zadanie.
Nie ma jednakowych ziaren piasku, a jednak wszyscy są potrzebne. Nie ma jednakowych ludzi, a jednak wszyscy są potrzebni!
Miłego dnia!
2022-05-18 08:48:29
]
Szczęśliwie wyżej przytoczone komentarze w ogóle nie trzymają się niniejszego wpisu i nie zmienią mojego zdania nt. natury ludzkiej, a jedynie świadczą, jak już wspomniałam, o pewnych niezaspokojonych potrzebach z których rodzą się pewne rzeczy (patrz wpis). Ja zdania nie zmieniam. Wzajemnie się to nie wyklucza. A to, czy ktoś sobie coś z tego wyciągnie, to już od niego i tylko niego zależy. Ludzie są wyjątkowi. Każdy z osobna i wszyscy razem. I nic ani nikt nie powinien próbować im udowodnić, że tak nie jest. Co z tym darem zrobią, to ich rzecz. Niektórym się nie udaje. 🙁 Cóż, tak bywa.
Pozdrawiam zatem cieplutko wyjątkową Panią Julit ę,. Ja niżej podpisana wyjątkowa Magmar.
Dobra, może i cukierkowe, dzisiaj przyznaję, że owszem. Za to Twoja wypowiedź, Magmar, jest po prostu wredna. No, ale to nic nowego
Dziękuję CI Kochana za ten komplement.
To dla mnie niemal jak błogosławieństwo. HIEHIE.
Parafraza mi nie wyszła, przyznaję.
Ja tak kwieciście nie potrafię.
Mogłam posłużyć się samymi cytatami i jeszcze taki komplement, normalnie rozpływam się, Moniu.
Proszę podziękować koleżance Moni.
Użyła słowa pod moim adresem, które dziala jak błogosławieństwo, które sprawi, że mimo wszystko przepraszam, bo chyba jednak przesadziłam, ono jest w stanie rozkruszyć nawet najtwardszą skałę i nawet w takiej duszy potrafi zapanować pokój.
W imię tego błogosławieństwa ziemskiego przepraszam.
I jest mi to obojętne, czy ludzie uznają to za przejaw siły czy słabości.
Oczywiście, że bądź sobą ma sens.
No chyba, że żyjemy tylko i wyłącznie tym, co ludzie powiedzą.
ZNowu popieram CIę, Senterku.
Ma sens. Ale nigdy nie wychodzi. Nawet przed Bogiem nie jesteśmy sobą. Ze strachu lub chęci przypodobania się. Tego trzeba się nauczyć.
Ale Bóg i tak zna wszystkie nasze myśli, dobre i jasne strony, wszak jest Wszechmogący.
WIe, że zachowałam się kolejny raz nieuprzejmie, zna też całą treść Twoich wpisów przed człowiekiem możemy udawać, przed Bogiem już NIE,’
Dlatego patrz wpis 28. Trzeba uczyć się kochać. I modlić. Bo to, co mamy, przeminie. Staniesz przed Bogiem i oskarżysz mu się sama ze wszystkich złych myśli, złych uczynków, kąśliwości i braku dobrych intencji. Zapyta wtedy "Dałem Ci dar. Jesteś wyjątkowa. Jesteś wyjątkowym ziarnkiem piasku, klejnotem w mojej szkatule. Dlaczego to zmarnowałaś?". To dotyczy każdego z nas. Dlatego trzeba mieć czyste sumienie. Uczyć się mieć czyste sumienie. To trudne. 🙂
I znowu Pani Julita stawia się w pozycji osoby oceniającej.
Dałem Ci dar, ale go zmarnowałaś, dlaczego?
Nie będę tego rozwijać, bo przecież przeprosiłam, mogę tylko powiedzieć, że moje pocharatane jestestwo widzi rozdźwięk.
Pani naprawdę dobrze tłumaczy i to jest Pani dar ma Pani jeszcze kilka innych darów, dar kierowania grupą.
Myślę, że w tym Pani jest wyjątkowa.
Nigdy Pani nie pokocham, nie jestem pewna czy Panią polubię, natomiast dobry wpis i merytoryczny komentarz zawsze docenię.
Nie odnoszę wrażenia, by mój komentarz kogokolwiek miał ocenić. 🙂 Zbyt często ludzie oceniają innych ludzi. Ja sama robię to zbyt często i muszę nad sobą dużo pracować. Rozważam tylko zadany, nomen omen, przez Ciebie problem, tak w odniesieniu do siebie, jak i wszystkich. Osoby niewierzące powiedziałyby, że całe rozważanie jest bez sensu, skoro nie ma Boga. Punkt widzenia zależy więc od punktu siedzenia. Szczęśliwie, jak sama powiedziałaś, Bóg zna intencje wszystkich ludzi, a więc i moje także. 🙂 Jak to mówią, okaże się w praniu.
A co do daru kierowania grupą, to zdecydowanie go nie mam. Gdyby ktoś mnie poprosił, żebym została adminem czegokolwiek lub prezesem czegokolwiek, odmówiłabym, jak to z resztą kilka razy zrobiłam. Przecież ja bym tych ludzi pozabijała. 😀
Ja nawet na dyrektora średnio się nadaję. Ba – na lidera grupy też raczej nie. 🙂
Magdaleno, a cóż nawet z tego, że przeprosiłaś, skoro robisz to już raz któryś na całym Eltenie, a potem i tak znowu robisz tak samo? 🙁
Każdy człowiek upada i wstaje, Zuzanno.
Ja Panią widzę na kierowniczym stanowisku Pani Julito.
Choć może się Pani ze mną nie zgadzać.
Gratuluję krytycznej samooceny.
Mówię to bez ironii, Pani Julito.
Ale się filozoficznie zrobiło w komentarzach, a przecież wpis jest po prostu piękny i dziękuję za niego. I wcale nie jest tak, że nie wierzący nie rozważają, bo rozważają. Nie rozważają jedynie w imię Boga.
@Damian Oczywiście, o coś takiego mi chodziło. 🙂 Chciałam zabezpieczyć się przed zarzutami, że jestem stronnicza i przed stwierdzeniami, że wszystko to bez sensu, skoro Boga nie ma. Rozważam po prostu ze swojej perspektywy, a w nią, nierozerwalnie, wplecione jest to, że wierzę.
Właściwie osobom niewierzącym trudniej jest żyć wg jakichś zasad, skoro nie wierzą, że potem zostaną z tego życia rozliczeni. To czyni ich wybory, o ile są szlachetne, tym szlachetniejszymi.
Niekoniecznie, mogą żyć wg takich , a nie innych zasad, bo spotka też ich za to kara, w postaci konsekwencji społecznych. Szczerze mówiąc nie jestem pewien czy wiara czy niewiara jest lepsza w czyneniu dobra na dłuższą metę, osoby niewierzące w boga mogą wierzyć w inne dziwne rzeczy, robić sobie sekty, a osoby wierzące potrafią z kolei przeinterpetować tak religię, że i tak dużo zła z tego może wyniknąć.
Dzięki za ten wpis. <3 Był mi potrzebny. 🙂
Postaram się do niego wracać jak będzie naprawdę kiepsko.
I właśnie o to mi chodziło.
Warto pisać takie wpisy, skoro mogą komuś pomóc. Choćvby i na krótką chwilę.
Doszłam do wniosku, że wolnoć Tomku w swoim domku.
Jedni przedstawiają sylwetkę Vangelisa, a drugim widocznie są potrzebne takie emocjonalne wynurzenia.
A co do czasu i pewnej spójności też o tym myślałam, wybaczcie, że wstawię polską wersję, ach te sentymenty.
https://www.youtube.com/watch?v=BSYJPFMjN34
Ale w coachingu nie chodzi tylko o "bądź sobą", z resztą, drogą dedukcji z twojego wpisu można by też do "bądź sobą" dojść.
Poniekąd można. Ale ja nie jestem coachem, więc mogę być sprzeczna w pewnych kwestiach jeno z metodą coachingu. 😀
Julitko dziękuje za ten wpis.
O widzę, że już wypowiedziałem się tutaj, ale zwróciłem teraz uwagę na coś, na co uwagę zwrócił już Damian i o dziwo się z nim zgadzam. Jestem jak wiesz niewierzący, ale od kilku miesięcy myślę, że ludzie, którzy pisali biblię naprawdę wiele rzeczy kumali. Nie ma dla mnie znaczenia, czy byli natchnięci przez boga, czy nie. Istotne jest dla mnie, że z tego co napisali płynie mnóstwo życiowych mądrości, których dzisiaj często ludzie nie ogarniają. Tak btw, o zusie też tam pisali. Nie mniej jednak zbieram się pomału do przeczytania całej biblii, bo w takim kontekście to ona jest źródłem wiedzy jakiej żadna szkoła nie zastąpi. Tego po prostu w szkołach nie uczą.
Nie podoba mi się jednak stwierdzenie, że niewierzący nie wierzą, że będą z życia rozliczeni. Każdy będzie. Ludzie też mogą Cię rozliczyć i co to w końcu za życie, jak jedynym imperatywem ludzkiego postępowania jest strach przed bogiem. W końcu bóg zna twoje myśli i chyba powinien cię rozliczyć z tego, że nie zabiłaś, bo się bałaś boga, a nie dlatego, że wierzysz w to, że zabijanie jest złe. No i koniec końców sprowadza się to wszystko co napisałaś do tego co ja wszędzie powtarzam, że niepełnosprawność nie jest żadną przeszkodą.
Trzeba tylko znaleźć ten swój talent, coś co sprawia nam frajdę i po prostu się w tym kierunku rozwijać, a będziemy mistrzami, a nikt chyba nie powie, że mistrzowie, których wszyscy znamy są niepotrzebni.