"Gdy w godzinie pewnej ulgi, któryś z przyjaciół zaczął
deklamować wiersz o tym, jak to będzie za dziesięć lat, Rudy przerwał z
uśmiechem. – Powoli, panowie, spokojnie – i machnął ręką. A po chwili – powiedz
raczej, Jasiu, ten wiersz Słowackiego… Zapanowała cisza. Czarny Jaś starając
się opanować głos, mówił Testament. Rudy trzymał w dłoni rękę Zośki i szeptem
powtórzył sinymi wargami jedną ze zwrotek: Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą
nadziei
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga rzucane na
szaniec…"
(A. Kamiński, "Kamienie Na Szaniec"
Uwielbiam tę książkę, piękny cytat.
ja też uwielbiam tę książkę.
Książka fajna, film już nie.
Ten fragment najbardziej mnie porusza.
Mnie też. A film został z…
Okropnie przy tym płakałam.
Ja także uwielbiam i również płakałam, strasznie.
Również dołączam się do miłośników tej książki.
A ja właśnie się wyłamię. Nie porwała mnie jakoś szczególnie, tyle, że w miarę akcja się kulała.