2

"Gdy w godzinie pewnej ulgi, któryś z przyjaciół zaczął
deklamować wiersz o tym, jak to będzie za dziesięć lat, Rudy przerwał z
uśmiechem. – Powoli, panowie, spokojnie – i machnął ręką. A po chwili – powiedz
raczej, Jasiu, ten wiersz Słowackiego… Zapanowała cisza. Czarny Jaś starając
się opanować głos, mówił Testament. Rudy trzymał w dłoni rękę Zośki i szeptem
powtórzył sinymi wargami jedną ze zwrotek: Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą
nadziei
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga rzucane na
szaniec…"
(A. Kamiński, "Kamienie Na Szaniec"

9 thoughts on “2

  1. A ja właśnie się wyłamię. Nie porwała mnie jakoś szczególnie, tyle, że w miarę akcja się kulała.

Skomentuj agatakantylena25 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *