Zadanie drugie: Robimy listę zadań +motywacyjna grupa :)

Drodzy,
Nasze picie wody powoli zyskuje na, że tak powiem, ostrości i płynności, a przynajmniej taką mam nadzieję. Czujemy się lepiej i już nam się niedobrze nie robi od wypitych płynów. Pijemy często, małymi łyczkami, a soczki zamieniliśmy na wodę lub zieloną herbatkę. Praaawdaaa? 😀
Należy więc pójść o krok dalej.
Gdy wieczorem kładziemy się spać, czujemy się przytłoczeni ilością rzeczy, których nie zrobiliśmy. Jest tego zdecydowanie za dużo, przecież nikt tego ogarnąć nie może. Nasze życie to mały haos. Co z tego, że nie zawsze to czujemy?
Albo jest wręcz przeciwnie: Kładziemy się spać z myślą, że właściwie nic produktywnego nie zrobiliśmy. Jest nudno. Bez sensu. Bezproduktywnie. Wstajemy następnego dnia rano i właściwie nie wiemy, co mamy w życiu robić. Snujemy się w piżamie do 12:00, bo w sumie po co się przebierać?
Budzimy się o 16:00, bo przecież po co wstawać?
A może czas to zmienić?
##Zadanie na ten miesiąc: Robimy listę zadań na następny dzień
* 1. Określamy z dokładnością do kilku minut porę, o której wieczorem siadamy i spisujemy zadania na jutro
Może to być po umyciu zębów, po przebraniu się w piżamkę, tuż po kolacji, albo wręcz w łóżku. Wyznaczamy sobie 5 do 15 minut tylko i wyłącznie na to, najlepiej z zegarkową, a przynajmniej z nawykową dokładnością.
* 2. Spisujemy sobie wszystko to, co musimy i chcemy wykonać następnego dnia
Możemy robić to w aplikacji na telefonie lub na kartce.
IPhonowska aplikacja "Przypomnienia" ma naprawdę wiele wad, ale jedną zaletę – jeżeli nie wykonasz czegoś dziś, automatycznie przechodzi to na jutro, więc wpisywanie raz jeszcze masz z głowy.
* 3. Przyporządkowujemy każdemu zadaniu godzinę jego rozpoczęcia i, mniej więcej, zakończenia
Tzn. jeżeli decydujemy się "pouczyć matmy", zastanawiamy się, ile czasu musimy na tę matmę poświęcić. Zakładając, że to jest godzina, wyznaczamy sobie godzinę, przygotowujemy sobie minutnik, odpalamy go i uczymy się godzinę. Potem przestajemy. Koniec nauki po godzinie.
UWAGA! Jeszcze lepszym nawykiem jest wyznaczanie nie tyle czasu, który mamy poświęcić, co konkretnego celu, czyli nie tyle uczenia się matmy przez godzinę, co raczej wykucia rozdziału siódmego lub zrobienia do niego 33 zadań. Jest to o wiele bardziej skuteczne, jednak na początek może okazać się demotywujące, bo może nam to zająć więcej czasu, niż teoretycznie myśleliśmy.
Jeżeli jesteśmy fajni, wybieramy więc tę drugą metodę, a jeżeli chcemy zacząć spokojnie – pierwszą.
Możemy zawsze założyć sobie większy zapas czasu i skorzystać z jego nadmiaru na wykonanie zadań dodatkowych, czego nie radzę, lub sensowny odpoczynek, co zalecam.
* 4. Spisujemy WSZYSTKIE zadania
Odebranie dziecka z przedszkola, przygotowanie obiadu na następny dzień, obmyślenie kolacji , posprzątanie jednej szuflady w pokoju – to wszystko musi znaleźć się na liście. Jeżeli nie umiemy przyporządkować ilości potrzebnego czasu, nie robimy tego, wykonując zadanie gdzieś pomiędzy innymi, oczywiście po zerknięciu na listę.
Jeżeli dziecko z przedszkola odbieramy codziennie, to po prostu wpisujemy zadanie z zapasem. 😀
* 5. Zadania nadmiarowe, dodatkowe, wykonujemy DOPIERO PO wykonaniu WSZYSTKICH z listy
Nie zaplanowałeś sobie czegoś ważnego na następny dzień i przypomniało Ci się dopiero rano?
Trudno, najpierw musisz wykonać zadania, które spisałeś. To dodatkowe może uda się wcisnąć w przerwę, a przy następnym planowaniu będziesz wiedzieć, żeby wszystko spisać, jak należy.
* 6. Wykonujemy WSZYSTKIE zadania z listy
Zaplanowałeś sobie za dużo? Cóż, staraj się wykonać wszystko, a jeżeli naprawdę, naprawdę Ci się nie udaje, to spróbuj zadanie przełożyć na dzień następny, a planując go, weź pod uwagę, że musisz sobie wyznaczać mniej zadań lub więcej czasu na nie.
* 7. Planujemy przynajmniej kilkadziesiąt minut odpoczynku
Idealnie byłoby, gdyby była to co najmniej godzina, najlepiej bez elektroniki, ale o tym później.
Na razie zaplanuj sobie na swojej liście odpoczynek. Co najmniej tyle i tyle odpoczynku. Stwierdź "Ja teraz odpoczywam". Zero nagłego "O Boże, jeszcze metrologia stosowana na jutro!". Nie, Ty teraz odpoczywasz!
* 8. Gdy tylko nam się coś przypomni, nawet coś na przyszły piątek, wpisujemy na listę
Nie mówię tu o planowanych spotkaniach, chociaż te na liście też trzeba odchaczać, ale np. przychodzi Ci do głowy, że musisz wreszcie posprzątać szafę w hallu, a ciągle nie ma na to czasu. Robisz więc kalkulację, którego dnia masz go najwięcej w swoim ogólnym grafiku i właśnie na ten dzień wpisujesz sobie zadanie. Jeżeli na dzień przed stwierdzisz, że jednak bieżących zadań jest za dużo, zawsze możesz je przełożyć.
* 9. Konsekwentnie pilnujemy listy i obserwujemy ją
Wcześniej już wspomniałam coś niecoś o tym. Wszystko polega na obserwacji – jeżeli dałeś sobie zbyt mało zadań na następny dzień, możesz zaplanować ich więcej przy kolejnym planowaniu. Jeżeli jest ich za dużo, zredukuj je. Jeśli nie wyrabiasz z czasem, daj go sobie więcej. I odpoczywaj!
Powodzenia!

PS. Niedawno założyłam grupę motywacyjną, której każdy wątek na forum jest przyporządkowany kolejnemu zadaniu; jeżeli masz ochotę, dołącz do niej i dziel się spostrzeżeniami i wynikami.

30 thoughts on “Zadanie drugie: Robimy listę zadań +motywacyjna grupa :)

  1. Jeśli ktoś ma takie depresyjne objawy, które utrzymują się przez 2 tygodnie lub miesiąc powinien zgłosić się do psychiatry. Osoba zdrowa nie śpi do 12 a tym bardziej nie chodzi w piżamie do 16

  2. Ze spaniem bym się nawet zgodziła, ale jeśli uważasz, że osoba zdrowa w piżamie nie chodzi, to byś miał nizłe kolejki do lekarza w lockdownie. Inna rzecz, że psychologa w lockdownie raczej też polecam, ale daleko idące wnioski jednak niezawsze dobra rzecz. :p

    Co do planowania, bardzo bym chciała. Nie deklaruję się, ale chyba czas spróbować, muszę tylko wymyśleć, jak,bo nieogarniam przypomnień. W sensie no, irytują mnie.

  3. Oj, Piecberg to nudne życie ma, skoro nigdy nie połaził w piżamie do 12:00.
    Może trzeba do lekaża z braku bodźców? I luzu też? 😀

  4. Ciekawe, że akurat teraz to proponujesz. Włąśnie przedwczoraj dokładnie postanowiłam robić coś w tym stylu w ramach próby wydobycia się z problemów z dotrzymywaniem słowa samej sobie. Jak na razie, ku memu zniesmaczeniu, idzie mi kiepsko. Założyłam sobie, że jedną głupią godzinkę dziennie poświęcę na naukę – taką normalną, z książką, z notatkami, żeby powoli wdrożyć się do pracy i nie zawalić sprawy, jeśli znów zapiszę się na studia.
    Nooo, ale jak mamy takie zadanko i jeszcze grupkę wsparcia, to powinno pójść lepiej. 🙂

  5. Także teraz kończę pisać, obejrzę jeszcze tylko, czy coś nowego sie nie pojawiło, bo rękę na pulsie to trza mieć i lecę do nauki!

  6. Aaa, dodam jeszcze, że zaproponowany przez Ciebie plan jest spoko, tylko zastanawiam się, czy jeśli ktoś kompletnie nie nawykł do takiego robienia wszystkiego pod sznurek, to nie lepiej zacząć wdrażanie się powoli, np. od ustawienia sobie listy rzeczy, które na pewno zrobione być muszą. Niech by i z podaniem dokładnych ram czasowych, ale po prostu nie wszystko naraz, żeby się nie skończyło jak z typowymi postanowieniami noworocznymi, czyli po tygodniu czy miesiącu coś wypadnie, skończy się zapał i każdy pretekst będzie dobry, byle tylko od czegoś się wymigać. Takie planowanie i trzymanie się sztywno planów może być zbawienne, ale też trzeba by mieć naprawdę silną motywację i siłę woli, żeby z dnia na dzień czy z tygodnia na tydzień się do tego przyzwyczaić i nie męczyć się psychicznie w takim układzie. A od męczenia się psychicznego niedaleka droga do rezygnacji i wpędzenia się w zniechęcenie, poczucie winy, pretensje do siebie i świata i inne cuda na kiju.

  7. @Zuzler Jasne. 🙂 Mój plan to tylko ramowa propozycja. Ja, jak mówiłam, nie jestem coachem, także sama też nie mogę za ten plan ręczyć. Jeżeli ktoś musi powoli, ostrożnie, to pewnie, że tak lepiej, niż perfekcyjnie.
    @Zywek Te zasoby zmęczenia są już tak duże, że chyba musiałabym wyjechać do Kopalina albo na Mazury na miesiąc, żeby puściło. 🙂

  8. No nie wiem, czy Piec ma nudne życie, bo ja też nigdy, podkreślam, nigdy nie chodziłam w piżamie do godziny 16:00, a już tymbardziej nie wstaję nigdy o 12:00, bo mi szkoda dnia, więc bez przesady. Ale planować też planuję, tylko, że robię to w głowie i raczej staram się być konsekwentna w tym, co zaplanuję. Nie muszę tego nigdzie zapisywać.

  9. @Skrzypenka Ale nikomu nie przeszkadza, że nie chodzisz w piżamie i nie śpisz do 12:00. Po prostu nie bardzo jest, że tak powiem, sens uważać, żeby od razu trzeba z tym było do lekaża. Bo to się każdemu czasem zdarzy i od razu to nie jest depresja. Wręcz czasem takie guilty pleasures są wskazane. Co nie zmienia faktu, że w piżamie do 16:00 nie chodziłam nigdy.

  10. No patrz, znowu zadanie z którym mi będzie łatwiej, bo ogólnie bardzo rzadko mam tak, że w danym dniu czuję się jak pasożyt społeczny. W sensie są, ale to tak raz na miesiąc. No i generalnie ja sobie przypomnienia ogarniam Telegramem, chociaż wcześniej miałam do tego Todoist, który jest fajny, ale odeszłam od niego, bo nie mogę wpisać # na ABK i mi się nie chce przeklikiwać przez opcje :

  11. Tak jak mówiłam, konf byłoby chyba 12. Ale jeżeli chcesz, możesz utworzyć, chętnie dołączę. 🙂

  12. Do 12 też nie śpię, ale chętnie bym pospała, a co. Planów raczej też nie zapisuję, po prostu zakładam co mam zrobić danego dnia i to robię, ramy czasowe raczej nie mają znaczenia, no chyba, że jest to godzina 15 i odbieram młodą z przedszkola, to i kilka jeszcze innych rzeczy to stałe punkty programu, których jednak zapisywać nie muszę.
    A propos odpoczynku. Piszesz droga Julito, że bez elektroniki… Hm, ja odpoczywam przy książce, a nie zamierzam z tego rezygnować, bo masz takie założenia. A ogólnie to udział wezmę, ale cudów to się raczej nie spodziewajcie. 🙂

  13. A to właśnie trochę błąd, że nie zapisujemy, bo zawsze, zawsze nam coś unknie.
    No chyba, że mamy kalendarzyk w głowie.
    Ja nauczyłam się tego zwyczaju od taty, który ogarnia na 199%, ale zawsze ma listę zadań albo i 3 i to w dodatku oznacza czynności w kolejności.

  14. Może zdążycie przeczytać zanim funkcjonariusze zarządu fundacji to usuną, chodzi o wypowiedzi na forum. Julitka się wypowiedziała na temat Owsiaka, zrobiła z niego świętą krowę i wątek został zamknięty, typowe działanie cenzorów. Ktoś ma inne zdanie to już jest trollem. Gratuluję. Coraz więcej osób odchodzi z eltena i mają rację. Za kilka miesięcy zostaną tylko fundatorzy ze swoim "dziełem".

  15. @Piecberg Nie spamuj, proszę. 😀
    Ja wątku nie zamykałam, tylko moderacja PSE. A Twój komentarz zostawię. Naprzekór.
    Oczywiście jeżeli się nie zrobi gównoburza, do czego nie dopuszczę.
    A Tobie życzę miłego dnia.
    PS. Z Owsiaka świętej krowy nie robię. Czytaj ze zrozumieniem, chyba to potrafisz, jesteś przecież starszy nawet ode mnie. 😀

  16. Z drugiej strony @piecberg, to jeszcze a propos piżamy, też nie pisał, że trzeba do lekarza od razu, tylko po jakimśczasie. No ale jednak to też jest taki wniosek… no… mało optymistyczny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *