3. J. Szczerbaty, „Jestem DDA. Notatki z terapii. Jak wyjść z toksycznego domu”

Natrafiłam na tę pozycję podczas przeglądania nowości w katalogu Serwisu Online DZDN i wiedziałam, że ją przeczytam.
Po doświadczeniach z inną pozycją (o czym innym razem) wiedziałam, że może mi się nie spodobać, ale optymizmem napawał mnie fakt, że autorką jest Polka i choć daty publikacji w audiobooku nie podano, książka wyglądała na stosunkowo nową.
Zdecydowałam się na jej przeczytanie, ponieważ mam ostatnio bardzo dużo do czynienia z osobami DDA – Dorosłymi Dziećmi Alkoholików. Gdy pierwszy raz przeczytałam o tym syndromie w jakimś piśmie kobiecym, nawet mnie za bardzo nie zdziwiło, że istnieje; od razu wywnioskowałam, że dorastanie w domu alkoholika pociąga za sobą pewne nieodwracalne, hoć uleczalne podczas pracy nad sobą i terapii konsekwencje.
Jak wspomniałam, ostatnio dużo przebywam w towarzystwie osób DDA, a i ja sama z pewnych powodów przejawiam pewne zachowania charakterystyczne dla tego syndromu.
Przede wszystkim chciałam wiedzieć, jak mogę spokojnie współżyć z takimi osobami. Chciałam je zrozumieć. Wiedzieć, co robić, by i mnie i im było łatwo.
Niestety o ile w książce wiele jest powiedziane nt. specyficznych zachowań DDA, o tyle mało jest powiedziane, jak typowy, szary Kowalski może współżyć z nimi na codzień. Szkoda, bo takie wskazówki naprawdę by się przydały. Tego mi w tym poradniku, a raczej w tych notatkach, brakowało.
Z drugiej strony opisy zachowan DDA zdecydowanie pomogły mi scharakteryzować zachowania pewnych osób i jasno wytłumaczyć, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej.
Zmroziła mnie wzmianka, poczyniona tak przez autorkę, jak i przez jej anonimowo cytowane pacjentki, że DDA często są tak zakamuflowani w szkole czy pracy, że nawet nie da się ich zidentyfikować. Na codzień doświadczający przemocy psychicznej i fizycznej, w szkole mogą z pasją opowiadać, co dostali na gwiazdkę i gdzie pojadą na wakacje. Robią to tak zręcznie, że nie da się stwierdzić, że zwyczajnie kłamią. Przeraziło mnie, ilu moich kolegów, zwłaszcza z ośrodka szkolno-wychowawczego, mogło być DDA, a ja o tym nie wiedziałam. Byli tacy, z których zachowania jasno to wynikało i nawet w wieku siedmiu lat wiedziałam, że coś jest nie tak, ale byli też tacy, o których dopiero dzisiaj myślę, że mogłam swoim brakiem wrażliwości działać na szkodę, a nie na korzyść.
Z drugiej strony co ja sama, jako nieświadome takich sytuacji dziecko, mogłam zrobić?

Książka podzielona jest na dwie części – pierwsza opisuje historię zmyślonej bohaterki, utworzonej z opowieści wielu pacjentek autorki, a druga zawiera bardzo sucho i konkretnie podane fakty, sposoby zachowań i reakcji. O ile do pierwszej można podejść emocjonalnie, o tyle druga aż bije w oczy suchością faktów.
Żałuję, że nie ma tej pozycji w formie tekstowej, bo na pewno do części drugiej, niefabularnej, wrócę jeszcze nie raz, ale w audiobooku ciężko skupić się na jednym aspekcie i wynotować istotne dla siebie i swojej sytuacji informacje.
Ogólnie daję książce 7 na 10 pkt. Na pewno polecam ją do przeczytania wszystkim, którzy nigdy się z pojęciem DDA nie zetknęli, ale, jak mówiłam, brakuje mi praktycznych rad dla ludzi z zewnątrz, a nawet dla samych DDA, jak współżyć w społeczeństwie. Bo o ile zgadzam się z autorką, że jedynym skutecznym sposobem jest w tym wypadku terapia grupowa lub indywidualna, to wiem, że czasem potrzebne są metody doraźne. A przede wszystkim sposób, by odnaleźć w sobie lub DDA siłę, by na tę terapię w ogóle się udać.

7 thoughts on “3. J. Szczerbaty, „Jestem DDA. Notatki z terapii. Jak wyjść z toksycznego domu”

  1. Trudno słuchało mi się tej książki przez manierę lektorki. Zbyt automatycznie to czytała. Nie mogłem skupić się na treści.

  2. E tam zaraz tam terapia, Mi psycholog niegdyś mówił, że jak przerwę z nim zajęcia to za 10 lat będę wrakiem i wyląduje tam, gdzie niewidomych miejsce oczywiście jest… No cóż, jeszcze 3 latka. Poczekamy, zobaczymy 😀

  3. Książka dobra, czytałem, choć mnie problem nie tyczy się bezpośrednio. Zobacz proszę, czy przypadkiem nie ma jej a czymś typu Taniaksiazka.

  4. @Zywek coś mi się widzi, że na nowe Lambo prosto z taśmy to Ty raczej, z całym do Ciebie szacunkiem, nie pretendujesz.
    @Fraaneek Też odniosłam takie wrażenie. Rozumiem wybór i w sumie odniosło porządany efekt, ale czasem tych emocji brakowało. Z drugiej strony to mocno rzeczowa pozycja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *