Powiedzieć, że zabierałam się do tej pozycji długo, to powiedzieć mało.
Ale jak już się zabrałam, to i skończyłam szybko. 🙂
No dobra, pominęłam fragment, w którym wszyscy rzucają się na siebie z pazurami, jakichś 70 stron. No przepraszam… W sumie było ich chyba 500, więc rozgrzeszcie… I ja to doczytam do końca, naprawdę! 😀
Pamiętam fragment czytany na języku polskim. Piękny, podniosły, ale zupełnie nie oddający głównego motywu tej książki.
Bo to, że na motywach opactwa, debat i wojen religijnych, w czasie, gdy to Kościół był Panem i Władcą świata, zrobiono prawdziwy kryminał, to pomysł ciekawy i niecodzienny.
Czytałam kilka tekstów Eco i mało co z nich zrozumiałam, tak były filozoficznie zawikłane. Poczytajcie "Historię Piękna", to zrozumiecie. 😀
Tymczasem sama akcja była po prostu ciekawa.
Jak to ja, do ostatniej chwili nie byłam pewna w stu procentach, kto właściwie zabił. Ba – nie zabił, tylko sukcesywnie zabijał. I to jak perfidnie… Kto był dobry? Kto właściwie był zły?
Cóż, mogę jedynie zdradzić, że niewidomi nie są w ciemię bici i nie tacy z nich niedołędzy, jak by się mogło wydawać!
Ogółem polecam do przeczytania, także ateistom, ponieważ poruszanych jest wiele istotnych motywów i zadawanych jest wiele pytań, na które to my, czytelnicy, musimy znaleźć odpowiedzi.
Klasyka po prostu, a wątki filozoficzno-historyczne równie ciekawe jak kryminalne.
U mnie też czeka na przeczytanie i tak już najmniej ze 4 lata leży i ciągle czeka.
Oj, piękna sprawa! A i film, jak pamiętam, niczego sobie. ALe czyżbyś nie miałą rozszerzonego polskiego w liceum?
Miałam, ale czytaliśmy fragmenty tylko.
Ooo, film z Seanem Connerym też jest genialny. Bardzo oddaje klimat. Powieść czytałam w liceum. Muszę sobie powtórzyć.
Czytałem ostatnio i muszę sięgnąć po kolejne powieści Eco. Też miałem rozszerzony polski i nie czytałem wtedy chyba nawet fragmentów.
Powieść ciekawa, również pod kątem filozoficznym. Sam, jako filozof, znalazłem parę rozważań, które były dla mnie czymś nowym i muszę przyznać, że mimo zaplecza filozoficznego, przy niektórych fragmentach musiałem się naprawdę skoncentrować. Z drugiej strony autor, zapewne świadomie, bo był profesorem filozofii, posługuje się czasami kontekstami późniejszymi, niż średniowieczne, co też trzeba mieć na uwadze, jeśli ktoś chciałby budować swoją wiedzę o historii filozofii średniowiecznej również na tym dziele.