13 I kolejna dedykacja

"Ej, ona sobie chyba ze mnie żartuje! No, tak. A ja myślałem, że mnie lubi…
– Żartujesz sobie ze mnie, co? – krzyknąłem.
– Tak! – Kaśka na to.
– Ale dlaczego?!
– Bo jesteś moim przyjacielem -powiedziała (po raz pierwszy, odkąd się znamy!).
Mogę albo z ciebie żartować, albo na ciebie krzyczeć.
– Niby dlaczego?!
– No, bo cię lubię – powiedziała, patrząc na mnie bez uśmiechu. Pierwszy raz,
odkąd się znamy. Pierwszy raz! – Muszę – mówi – pilnować, żebyś był OK.
– A co, nie jestem OK?
– Nie.
– A dlaczego, co?
– Bo nawalasz.
– Co to znaczy: nawalasz?
Kaśka wzięła zza parapetu mojego matchboxa.
– Kręcisz się w inną stronę. Patrz tutaj: jakby
w samochodzie jedno koło kręciło się do tyłu, co by było?
– Samochód nie ruszyłby z miejsca."
(Małgorzata Musierowicz, "Hihopter")

12 (również z małą dedykacją)

"Myślę, że pisarz powinien uważnie słuchać krytyki. Ale kierować się powinien
swoim rozumem i swoim wyczuciem. Kiedy wyszło „Ogniem i mieczem", wszyscy Polacy
zrozumieli, że stało się coś ważnego. Była to pełnia Pozytywizmu. Pozytywiści
mieli doskonałą krytykę literacką, która natychmiast zabrała głos; stwierdziła,
że autor jest bardzo utalentowany, ale popełnia rozliczne błędy natury
politycznej, społecznej, historycznej i estetycznej. Zabawne, że te ich
pretensje przeważnie były słuszne. Sienkiewicz tak się nimi przejął, że do
bardzo wielu z nich zastosował się w „Potopie". Z takim rezultatem, że powstała
wprawdzie znów bardzo dobra powieść, ale już bez tego dzikiego piękna, którym
jest przepojone „Ogniem i mieczem". Więc bardzo Panią proszę, Pani Małgorzato,
niech Pani ich słucha, bo to jest zawsze bardzo ważne dla pisarza, ale niech się
Pani do tego nie stosuje. Ważne jest to, co jakimiś niewiadomymi kanałami
oddziałuje na wyobraźnię i wyskakuje potem nie wiadomo jak ani kiedy. Zresztą,
nic o tym nie świadczy, żeby Pani się ich
86
bała. Rozpisałem się na ten temat, bo kto wie, co jutro przyniesie? (…). Niech
się Pani trzyma.
10.6.89"
(Małgorzata Musierowicz, "Tym razem serio")

10

"Ech, cuda, cudeńka… Jak on się nazywał? – błysnęło jej poprzez mgłę
uciekających myśli i obrazów. – Walt Whitman, oczywiście. "Wszystko, co znam, to
wyłącznie cuda…" – jak to było? jak to było?… "Czy stoję pod drzewami w
lesie… czy rozmawiam za dnia z kimś, kogo kocham, albo nocą śpię z kimś, kogo
kocham…" – jak to było? "Podziw budzące owady w powietrzu… cienka krzywizna
wiosennego nowiu… to dla mnie cuda, całość pełna powiązań, a jednak każdy jej
składnik odrębny i na swoim miejscu… każdy cal sześcienny przestrzeni jest
cudem…" Jakie to piękne – zachwycała się już prawie we śnie. – Codzienny…
zwykły… trud – nie, cud!… – myśli się splątały. – Codzienny… zwyczajny…
cud… I już spała."
(Małgorzata Musierowicz, "Imieniny")

9

"Nie ma żadnego "ja", pomyślała Gabriela. Nie
ma żadnego "ty", bo sami w sobie nie istniejemy. Swoje istnienie czerpiemy z
wzajemnej zależności wszystkich od wszystkich i wszystkiego od wszystkiego.
Jesteśmy – jednym."
(Małgorzata Musierowicz, "Imieniny")

5

"Gdy się modliłam za Polskę, usłyszałam te słowa: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę
ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat
na ostateczne przyjście moje."
(S. Faustyna Kowalska, "Dzienniczek")

4

"(…) Wtem stanął przede mną Jezus i
rzekł: Co ty tu robisz tak wcześnie? Odpowiedziałam: Rozmyślam o
Tobie, o Twoim miłosierdziu i dobroci ku nam. A Ty, Jezu, co tu
robisz? – Wyszedłem na twoje spotkanie, aby cię obsypać nowymi
łaskami. Szukam dusz, które by łaskę moją przyjąć chciały."
(Św. S. Faustyna Kowalska, "Dzienniczek")

2

"Gdy w godzinie pewnej ulgi, któryś z przyjaciół zaczął
deklamować wiersz o tym, jak to będzie za dziesięć lat, Rudy przerwał z
uśmiechem. – Powoli, panowie, spokojnie – i machnął ręką. A po chwili – powiedz
raczej, Jasiu, ten wiersz Słowackiego… Zapanowała cisza. Czarny Jaś starając
się opanować głos, mówił Testament. Rudy trzymał w dłoni rękę Zośki i szeptem
powtórzył sinymi wargami jedną ze zwrotek: Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą
nadziei
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga rzucane na
szaniec…"
(A. Kamiński, "Kamienie Na Szaniec"

1

" (…) – Serce można znaleźć wszędzie – mówiła pani Zofia niemal uroczyście. – Serca
ludzkie kwitną jak bezpańskie kwiaty na łąkach. Miłość ludzka unosi się w
powietrzu. Przyjaźń prosi słodkim głosem, aby ją wziąć i przycisnąć do piersi.
Musi jednak to być zamiana uczciwa: serce za serce, miłość za miłość, przyjaźń
za przyjaźń. Odrobina przyjażni bardziej wypełniłaby panu życie niż interesy,
zawiłe sprawy albo haniebne targi. ale nie kupi pan jej za cały nawet swój
majątek."
(K. Makuszyński, "List z Tamtego Świata")