23

"- Ciekaw jestem, bo mi to umknęło – prawił dziadek – w którym momencie dziejów sytuacja się tak generalnie odwróciła. Przypisuję to wzrostowi masy tych, którzy uparcie schodzili na złą drogę. Schodzili, schodzili, coraz ich było więcej i oto niepostrzeżenie szala się przechyliła w drugą stronę. Teraz ci, którzy są na dobrej drodze, muszą się liczyć z falą potępienia, muszą się tłumaczyć, dlaczego jeszcze na niej trwają, przeszkadzając swym przykładem tym, którzy chcieliby swobodnie staczać się w dół.
– Staczanie się jest łatwe, a do tego stało się modne – zauważył Florian. – Kto się nie stacza, ten uchodzi za hipokrytę. A to znaczy w efekcie, że ludzie, którzy nie mogą sobie poradzić ze sobą, piętnują tych, którzy sobie poradzili."
(M. Musierowicz, "Feblik")

22

"- Czy mówiłam ci, że mnie denerwujesz? Mówiłam? To powiem jeszcze raz.
Denerwujesz mnie, bo zawsze masz rację. Tacy ludzie są ciężkostrawni. To okropne, gdy ktoś ma rację i ty musisz się z nim
zgodzić.
– A co byś wolała?
– Co? Wolałabym, żebym to ja zawsze miała rację."

(E. Nowak, "Lawenda w chodakach"

21

"(…)
Czekasz. Czekasz, a gdy to [co mówię] jest po Twojej myśli, bum – coś zaskakuje. Patrzysz na mnie z wyraźnym ożywieniem i jesteś otwarty. Ale gdy coś Ci nie odpowiada, Twoja twarz traci wyraz. Wiesz, ciągle uważnie Cię obserwuję i wiele uczę się na Twoim przykładzie, jako reportera robiącego wywiady. Przychodzisz tu z obrazem Brassensa już utrwalonym w Twojej małej główce i chcesz, bym się do niego dopasowałł. Jedyne, co naprawdę Cię interesuje, to sprawienie, bym mówił to, co wg Ciebie Brassens mówić powinien, bym był takim, jakim chcesz, bym był… Mógłbyś poznać prawdziwego Brassensa, pełnego niespodzianek. Ale przecież przygotowałeś się na innego Brassensa – takiego, jakim go chcesz widzieć. Ludzie nie chcą niespodzianek; zawsze chcą, by inni dopasowali się do ich oczekiwań."
(A. Sève, "Toute une vie pour la chanson » A.Sève interroge Georges Brassens", Le centurion. Paryż, 1975, tłum. własne, Julita Bartosiak

20

"Czasami, a ostatnio coraz częściej, zdaje mi się, ze patrzenie na świat jako na miejsce przede wszystkim cierpienia, jest pójściem na łatwiznę, a już na pewno nie jest prawdą o świecie.
Czy prawda o świecie istnieje, to już inna rzecz : )"
(Ewa Różycka)

19

"La plus constante marque de la sagesse, c’est une constante réjouissance"
(Michel de Montaigne, "Essais", I, 26)
W wolnym tłumaczeniu:
"Najtrwalszym śladem naszej mądrości jest wciąż towarzysząca nam radość".

17

"- A dziś rano, to znaczy o czternastej – ciągnął Irek – oglądałem program o nas,
młodych ludziach. Dowiedziałem się bardzo interesujących rzeczy. Na przykład
tego, jacy jesteśmy. My, pokolenie urodzone w okolicach stanu wojennego.
– Jacy? – zapytała Maria, rocznik osiemdziesiąt dwa.
– Redaktor prowadząca powiedziała, że rośnie pokolenie zorientowanych na
konsumpcję egoistów, którzy boją się prawdziwych więzi.
– Boże, to my? – przeraziła się Milena.
– No, niestety – potwierdził Irek. – A jeden profesor psychologii stosowanej
dodał, że jesteśmy samotnikami bezwzględnie dążącymi do celu. I jeśli już o
czymś myślimy, to wyłącznie o sukcesach materialnych. Poza tym żyjemy chwilą,
nie potrafimy planować.
– A co można planować w kraju, w którym żadne wykształcenie, zdolności ani
ciężka praca nie gwarantują minimum socjalnego – obruszył się Trawka, masując
sobie obolałe skronie.
– Tego problemu akurat nie poruszali. Za to inny profesor, chyba socjolog,
dorzucił smutnym głosem, że na starość czeka nas towarzystwo androidów, bo nikt
żywy z nami nie wytrzyma.
– Jednym słowem, pokolenie potworów – podsumowała Milka. – No i jak się czujecie,
potwory?"
(Izabela Sowa, "Cierpkość Wiśni"

16

"- Myślicie, że nasz świat jest bardziej stabilny niż to akwarium? – roześmiał
się Rysiek.
– Nie strasz młodzieży, wystarczy to, co słyszy o sobie w telewizji! – huknęła
mama.
– No właśnie – przytaknęłam. – Wszyscy traktują nas jak szarańczę.
– Albo grzybicę paznokci – dodał tato. – A to przecież nie wasza wina, że
dwadzieścia lat temu ludziom często wyłączano prąd. Naprodukowali dzieciaków i
teraz krzyczą, że idzie fala. Że zagrożenie dla rynku pracy.
– Szkoda gadać – westchnęła mama Milki. – Lepiej zmieńmy temat, bo mi się
otwierają wszystkie noże w kieszeni!"
(Izabela Sowa, "Cierpkość Wiśni"

15

"- Słabeusza? Tak pogardliwie? Słabszy nie znaczy przecież: gorszy.
– Słabszy nie znaczy może: gorszy, ale na pewno znaczy: słabszy
– powiedziała Bella z uporem.
– Słabszy to może tylko ten, kto bardziej potrzebuje miłości.
– Albo ten, któremu się nie chce wziąć w garść – dorzuciła
Bella przekornie. – Zasłania się tą swoją słabością, robi sobie z tej słabości
broń.
– Nie jest tak, że świat jest tylko dla silnych, bo słabi w nim przeszkadzają.
Świat tak samo do słabych należy, jak do silnych. A może to właśnie słabość jest
ważniejsza?
– Ważniejsza?…
– Może ludzie słabi mają za zadanie nauczyć czegoś tych mocnych. Silni często
bywają pyszni. A wiesz, jak to jest z pychą: to okropne
więzienie. Człowiek pyszny potrzebuje czegoś, co go otworzy, uwolni, pozwoli
kochać.

– Bardzo interesująca teoria – zadrwiła Bella. – Ludzie słabi • vn lekarstwo na
pychę. Ciekawa jestem, co oni na to. Można by myśleć, że siła jest czymś złym
dla człowieka.
– Siła – rzekł tata – może mieć wiele odmian. Dobroć też jest siłą chociaż tak
często wygląda na słabość."
(Małgorzata Musierowicz, "Córka Robrojka"
*Przepraszam za jakość tekstu.*

14 Z dedykacją dla cząstek mojego serca

"Nie, Fela –
zaszeptała Mila, oglądając się, czy dziewczynki jej nie słyszą. – Żyjemy w
strasznych czasach. Na straszny świat rodzimy dzieci. Nie wszystko będzie
dobrze, wiesz? Felicja już szła do kuchni, lecz te słowa, a zwłaszcza wyraz
twarzy i ton Mili, zatrzymały ją na chwilę. – E, tam – powiedziała,
instynktownie bagatelizując jej lęki. – To, co od ciebie zależy, będzie dobre –
rzuciła. – Po prostu rób, co możesz – i już szła dalej. A Mila, zelektryzowana,
aż podrzuciła głową. – Fela! – Co? – Ach, Feluniu! – No, co? – Ty masz rację! –
powiedziała Mila, promieniejąc tym swoim ciepłym uśmiechem. – No, jasne –
Felicja się zdziwiła tą momentalną odmianą nastroju. Co ona takiego
powiedziała, u licha? – głowiąc się, poszła do kuchni, żeby usmażyć dla
wszystkich naleśniki."
(Małgorzata Musierowicz, "Kalamburka")