Sacrum, albo kiedyś takie rzeczy umieszczało się w awatarach

Na tę piosenkę natknęłam się przy czytaniu artykułu.
Przypadkiem.
To nie to, że zmieniła lub ma zamiar zmienić moje życie.
Pamiętam czasy, w których była bardzo popularna, często puszczana w znanych rozgłośniach na szczytach licznych list przebojów.
Każdy sobie wyniesie z jej tekstu to, co chce – do niczego nie namawiam. Sama nie wiem, co wyciągnę z niej ja.
I chociaż moje Sacrum na razie nie istnieje, zniszczone przez szybkie nawałnice i poprzez powolne, acz skuteczne wykruszanie zaprawy z pomiędzy cegieł, to wiem, że gdzieś ono jest. A przynajmniej będzie. Odbudowane.

PS. Dziś mi smutno.
PPS. To zabrzmiało jak zwierzenia naiwnej nastolatki. Trudno!

Propozycja dla bezsennych. :)

Kochani,
Kiedyś na blogu Moozgish* (Nie wiem, czy poprawnie napisałam Twój nick, więc jeżeli kiedykolwiek to przeczytasz, to przepraszam!) już się taki wpis pojawił, ale pałęta się gdzieś po odmentach Internetu, ponieważ blog jej jest gdzieś na szarym końcu listy.
Wielu Eltenowiczów ostatnio skarży się na problemy ze snem. Na to, że kładą się i nie mogą zasnąć.
Odpowiedzią na ich problem może być ASMR. Może, choć nie musi.
Jest to zjawisko, polegające na wywoływaniu dreszczy lub, jak kto woli, orgazmu mózgu.
Mieliście kiedyś taką sytuację, że dreszcz wstrząsnął Waszym ciałem od czubka głowy, rozlewając się rozkosznie po całym ciele? Jaki dźwięk lub bodziec wywołał w Was taką reakcję? Czy było to bawienie się włosami, a może szept lub ciche nucenie? Tzw. wyzwalaczy jest naprawdę wiele. Każdy z nas może reagować na zupełnie inne i to z różną intensywnością, w zależności od pory dnia, nastroju, wieku…
Wielu Youtuberów ostatnio zajmuje się ASMR prawie zawodowo, żyjąc z nagrywania relaksujących filmików. Często są to klipy typu Roleplay, w których wcielają się w kosmetyczkę, fryzjera lub bibliotekarza. Używają wtedy kosmetyków i narzędzi charakterystycznych dla tego zawodu, jednocześnie szpikując materiał wyzwalaczami z nimi związanymi (szczotka czesząca włosy, dźwięk wylewanego z buteleczki kosmetyku etc). Aby dobrze obejrzeć taki filmik, trzeba przyjąć wygodną pozycję, założyć w miarę dobre słuchawki i się zrelaksować.
Użytkownikom VoiceOvera proponuję wyciszyć mowę, jeżeli oglądają na smartfonie, jak ja. Generalnie proponuję na czas filmiku wyciszyć gadacza i chociaż spróbować wyciszyć inne powiadomienia, ponieważ dodatkowe, niepotrzebne hałasy bardzo dekoncentrują, a że człowiek jest bardzo zrelaksowany, mogą troszkę nawet przestraszyć.
##A jak to z naszą religią?
Kiedy dowiedziałam się o tej praktyce, spróbowałam znaleźć w Internecie jakieś artykuły popierające lub odradzające ASMR, ale nie znalazłam ani jednych, ani drugich. Proponuję więc osobom praktykującym po prostu rozsądek. Jeżeli czujecie niepokój, czujecie, że "coś z tym jest nie tak", nie oglądajcie.
A wszystkich innych przestrzegam, by nie popadli w nałóg. ASMR to nie jest remedium, nie powinno się go brać jak tabletki, a przecież nawet tabletki bierze się z umiarem, prawda?
##Czego słucham?
Ostatnio ASMR pomaga mi już mniej; niestety, bo w ostatnich czasach takie odpłynięcie by się przydało. Nigdy jeszcze nie miałam typowych dreszczy, czasem tylko w małym stopniu. Ale pozwala to spokojniej zasnąć, bo nie myśli się o problemach.
Słucham ich teraz dużo mniej, bo w końcu ile można, ale polecę Wam dwa, dość uniwersalne filmiki, które bardzo lubię. Miłego oglądania!

Praca licencjacka? Nie polecam!

Właśnie zarywam zajęcia (Spokojnie, mogę sobie na to pozwolić!), gdyż siedzę na swoim krześle biurowym i próbuję ze zwojów swojej przemęczonej świętami mózgownicy wyprodukować tzw. konspekt pracy licencjackiej.
No wiecie, taki outline. Nie niee, nie chodzi wcale o so-called summary, tylko o taki prawdziwy outline, czyli "co, po co, gdzie i w jakiej formie".
I powiedzcie mi, Kochani, jak ja mam przez pięć stron pisać właściwie tylko o tym, że pragnę pisać pracę na temat różnic w nauce pierwszego języka (tego, co to się go wysysa z mlekiem matki lub wypija z mlekiem modyfikowanym z danego kraju) i ich wpływie na różnice komunikacyjne ludzi niewidomych w dorosłości?
Co więcej, jak ja mam, do jasnej ciasnej, pisać o tym przez stron 30, gdy już przyjdzie czas na pisanie pracy właściwej?
Praca licencjacka to dla mnie taka zapchajdziura, z którą nie wiadomo, co zrobić.
Bo będąc licencjatem, jesteś właściwie jeszcze nikim. Ani to student, ani to magister.
Niby coś tam zbadał, coś tam napisał, ale właściwie nie jest to nic ciekawego.
I teraz męcz się, człowieku, bo Twój, akurat Twój uniwersytet ma status tzw. uczelni badawczej, więc prac nieinnowacyjnych raczej nie dopuści…

Podsumowanie roku 2019…

…którego nie będzie!
Wszyscy zastanawiają się na koniec roku, co zchrzanili, a co w sumie poszło całkiem dobrze. Zwykle niestety tych minusów wychodzi jednak więcej, niż plusów, bo taka już jest natura ludzka.
Nie bójcie boja, nie odstaję od reszty i w moim podsumowaniu też tych negatywów jest sporo. Więcej, niż pozytywów.
To podsumowanie znaleźć możecie we wpisie "Będę" z 24 grudnia. Nowego nie będzie.
Nie lubię Sylwestra. Nigdy nie chciałam, by czas płynął do przodu. Wolałabym raczej, by się zatrzymał. Długo żyłam raczej przeszłością, niż przyszłością. Zawsze chciałam wrócić do czasów, które już minęły.
Teraz bardzo powoli uczę się żyć teraźniejszością. Nie przeszłością, która jest poza mną, nie przyszłością, o której nie wiem, co przyniesie, ale teraźniejszością, na którą przecież mam wpływ. Tylko ta nauka jest bardzo żmudna.
Sylwestra nigdy nie spędzałam jakoś wybuchowo. Zawsze w gronie bliskich, jakby z niechęcią oczekując północy, bo "przecież trzeba", zwłaszcza jak się jest dorosłym.
Chyba jedynym, co zadeklaruje w tym podsumowaniu, będzie postanowienie próby myślenia zupełnie pozytywnie:
1. O sobie (próba akceptacji tego, że tak, owszem, mam wady, ale to nie jest całość mnie);
2. O innych (każdy ma wady, nawet spore wady, ale nikogo nie należy skreślać);
3. O przyszłości (Bóg rozwiąże wszystkie problemy i przyszłość będzie piękna);
4. O uczuciach (będę bardziej kierować się sercem, niż rozumem);
5. O przeszłości (Przecież nie stanowi całego mojego życia, prawda?).
Cóż, oby ten rok był dla Was lepszy, niż poprzednie!
PS. Ja nawet spędzam Sylwestra w miejscu, gdzie Nowy Rok rozpocznie się o trochę innej porze, niż w Polsce, więc jak mam go właściwie przeżywać? :p Ale z drugiej strony przeżywam go w naprawdę fantastycznym gronie, więc będzie dobrze!

Czeeekamyyyyy!

Czy Wam też się wydaje, że ten czas między Wigilijnymi Roratami i Wieczerzą to najbardziej dziwny czas, jaki tylko można sobie wyobrazić?
W przeważającej części jest absolutnie bezproduktywny, a jednocześnie w sumie niewiele można zrobić (No chyba, że jesteście gospodynią, która przygotowuje Wieczerzę na więcej, niż 10 osób, wtedy to zwracam honor…).

Będę łączyć

Witajcie,
Porządków blogowych ciąg dalszy.
Pewne utwory (na razie w liczbie całego jednego chyba) dublują się trochę, ponieważ raz umieszczam tłumaczenie, raz – sam utwór w gałęzi nostalgicznej.
Teraz pragnę to robić bardziej po ludzku, czyli łączyć wspomnieniowy wpis z tłumaczeniem.
Pewnie będzie się zdarzać, że najpierw wrzucę pod wpływem impulsu utwór, a po jakimś czasie – tłumaczenie, ale będę się potem starała łączyć te dwa wpisy w jedno.
Postaram się informować o tym w kategorii "Tymczasy".
Buziaki dla Was,
Papa!

Za wcześnie!

W ramach wielkim porządku w sercu i głowie, tzn. właściwie na tym blogu, odświeżam sobie kategorię "Coraz Bliżej Święta".
To nie jest dobry pomysł, bo najchętniej zaczęłabym zagniatać ciasto na piernik…
Tyle skarbów, tyle perełek i świątecznej atmosfery kryje się w tych adwentowych muzycznych niespodziankach…

Mądrość życiowa na dzień 28 września

Tak sobie przeglądałam "followersów" (Fuu, jak to brzmi!) mojego bloga i natknęłam się na dwa nicki pod rząd, których statusy złożyły się w piękny dialog.
Pamiętajmy o tym, kochani!
M: Nawet jeśli teraz nie jest dobrze to i tak wiedz, że będzie. Wystarczy tylko poczekać.
I kolejne M: Czasami warto czekać chociaż jest to proces długotrwały.

Co w kategorii „Tymczasy”?

Narazie jeszcze Elten nie pozwala nam na swobodne umieszczanie wszelkiego rodzaju linków, Youtubów i złotych myśli, które urzekły nas akurat teraz. Teraz, teraz i nie za godzinę.
Czasem są to rzeczy, które na blogu już się pojawiły, a jednak chce się je przypomnieć sobie i innym.
W tej kategorii będą się właśnie takie przypominajki, chwilówki, przebłyski pojawiać.
Najstarsze wpisy będę z wiadomych względów usuwała, więc nie zdziwcie się, że będzie tu ich tak mało.
Zaczynam za momencik! 🙂